Historia marki stworzonej z empatii, wiedzy i osobistej potrzeby.
Opowieść nie tylko o „marce”, ale o Darii i Wojtku – założycielach, których ścieżki i osobiste doświadczenia są siłą napędową namoi.

Czasem piękno zaczyna się w ciszy. Nie w laboratorium, ale przy rozmowie. W akademiku. W dziecięcym pokoju. W osobistym doświadczeniu cierpienia i pasji pomagania. Tak właśnie narodziło się namoi – marka, która dziś daje nadzieję i skuteczną pielęgnację tysiącom kobiet.
Ale ta historia zaczęła się nie od „pomysłu na biznes”.
Zaczęła się od Darii i Wojtka – dwóch serc, dwóch historii, które połączyły się we wspólnym celu: zrozumieć skórę naprawdę. I pomóc jej odzyskać życie.
Daria – głos kobiet i twórczyni rytuałów z empatią
Daria od zawsze słuchała. Jeszcze na studiach na Politechnice Warszawskiej – między nauką a pasją – przyjmowała swoje pierwsze klientki w akademiku.
To, co zaczęło się jako hobby, przerodziło się w misję opartą na relacjach, wdzięczności i tysiącach rozmów z kobietami, które szukały nie tylko pomocy w rozwiązaniu wyzwania pielęgnacyjnego, ale zrozumienia.
Nie przypadkiem Daria ma takie talenty. Test Gallupa potwierdził, co zawsze nosiła w sobie:
empatia, indywidualizacja, rozwijanie innych, współzależność, bliskość.
To dlatego potrafi słuchać – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. I tak budować zespół, że każdy czuje się ważny.
namoi to przedłużenie jej duszy. To miejsce, gdzie każda skóra jest widziana. I traktowana jak unikatowy świat, nie statystyka.
Wojtek – mężczyzna, który od dziecka żył w skórze wymagającej opieki
Wojtek od dziecka zmagał się z atopowym zapaleniem skóry.
W latach 80-tych nie było produktów „naturalnych”, „łagodnych”, „dopasowanych”.
Ale miał szczęście – jego ciocia była kierowniczką apteki.
To z nią tworzył swoje pierwsze maści. Na początku spadały z palców i brzydko pachniały. Ale działały.
Z czasem udoskonalił je tak, że jego skóra przestała cierpieć.
Dziś nadal stosuje swoje „mazidełka” – i wie, co naprawdę działa.
Z Darią poznali się w szkole kosmetycznej. Oboje trafili do jednej grupy – uczyli się o skórze, słuchali jej potrzeb, marzyli o tym, by stworzyć kosmetyki wychodzące od skóry, a nie od półki sklepowej.
namoi – marka, która powstała z połączenia dwóch ścieżek
To spotkanie nie było przypadkowe.
Daria i Wojtek od razu wiedzieli, że chcą tworzyć coś wspólnego – coś większego niż krem.
Dla skóry z bliznami.
Dla kobiet po leczeniu.
Dla skóry, która pamięta – i potrzebuje prawdziwej troski.
Dla kogo stworzyliśmy namoi?
Zaczęło się od skóry atopowej – bo była bliska Wojtkowi.
Potem przyszły kolejne:
- skóra dojrzała – wymagająca liftingu i odżywienia
- przebarwienia i naczynka – które zabierają pewność siebie
- i najtrudniejsza: skóra po radioterapii, oparzeniach, z bliznowcami
namoi działa tam, gdzie inne kosmetyki nie mają odwagi.
Bo my wiemy, że to nie są „problemy estetyczne”.
To są fragmenty historii nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. I chcemy im dać narzędzia do ich opowiedzenia – z siłą, spokojem i pięknem.
Skóra pamięta. namoi też.
Każda osoba, która do nas dzwoni, pisze, wypełnia ankietę, umawia się na konsultację, przesyła zdjęcia czy rozmawia z nami osobiście.
Na tej podstawie tworzymy personalny rytuał pielęgnacyjny.
Nie dla cery suchej czy tłustej.
Dla Ciebie. Dla tego, co czujesz patrząc w lustro.
Bo pielęgnacja to nie tylko skład. To energia, dotyk, rytuał i intencja.
Czym naprawdę jest namoi?
namoi to marka, która powstała z dwóch osobistych historii.
Z empatii, doświadczenia, wiedzy i potrzeby troski.
To nie zestaw kosmetyków. To system wsparcia, który obejmuje skórę, emocje i Ciebie.
👉 Zrób pierwszy krok – wypełnij ankietę dotyczącą skóry, umów się na konsultację i porozmawiaj z nami osobiście.
Nie musisz wiedzieć, czego dokładnie potrzebujesz.
My to usłyszymy. I pomożemy Twojej skórze odnaleźć siebie na nowo.
Z dobrego serca zapraszamy Cię do naszego świata – namoi.
Ściskamy,
Daria i Wojtek
namoi – na mokro i już (to nasz sekret, o którym możesz dowiedzieć się również Ty)